niedziela, 30 marca 2014

Domowe masło migdałowe

Uwielbiam masło migdałowe i dziś potrafię je zrobić nawet w środku nocy. Za pierwszym razem nie doczytałam przepisu i zmieliłam surowe migdały na wióry, dzięki czemu miałam zapas mączki migdałowej na kilkanaście dni, a mój blender prawie się spalił ;) Okazuje się, że czasami warto trzymać się nawet prostego przepisu.
Kluczową sprawą w robieniu domowego masła migdałowego są prażone migdały. 
Migdały rozkładam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiam do rozgrzanego do 175°C piekarnika na ok 15 minut. Migdały nie mogą być nie doprażone bo się nie zmielą, ani przeprażone bo będą gorzkie, a ponieważ każdy piekarnik jest inny i mimo podobnych parametrów różnią się czasem temperaturą i szybkością grzania, trzeba wypróbować kilka opcji i wybrać tę najlepszą. Ja wybrałam termo obieg, ale wiem też, że kiedy w kuchni roznosi się słodkawy zapach prażenia, to oznacza, że a migdały są gotowe.


Do przygotowania masła migdałowego potrzebny Wam będzie silny blender z pojemnikiem do mielenia lub maszynka do mielenia mięsa i ok 300 g uprażonych migdałów. Ręcznym blenderem niestety nie ukręcimy masła, więc jeśli nie macie opcji z pojemnikiem, to polecam się w taki zaopatrzyć, bo z pewnością nie raz Wam się przyda

Uprażone i wystudzone migdały wsyp do pojemnika i blenduj ok 8-9 minut (czas mielenia zależy od mocy urządzenia). Na początku mielenia migdały zamienią się w wióry, czym nie należy się zbytnio przejmować. Z każdą minutą masa zaczyna się zlepiać - wtedy masło zaczyna przybierać powoli właściwą konsystencję. Niestety trzeba być cierpliwym i w razie potrzeby mielić dłużej, jeśli masło nie jest wystarczająco gładkie. Od tego momentu powinno się mielić jeszcze ok 3-4 minuty. Gotowe masło migdałowe słodko pachnie prażonymi migdałami a ciepła i błyszcząca masa przypomina konsystencją surowe ciasto. 



Tak, tak, będzie ciepłe i tego się nie bójcie :)

Jeśli Wasz blender szybko się nagrzewa, możecie robić kilku minutowe przerwy w blendowaniu. Gotowe i jeszcze ciepłe masło przełóżcie do pojemnika, który potem trzymajcie szczelnie zamknięty w lodówce. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby masło się popsuło, ale też nie stało w lodówce dłużej niż 7 dni, bo zdążyliśmy je zjeść. 

Ten zdrowy przepis to alternatywa dla sklepowych ulepszanych smarowideł. Nie ma tu cukrów, soli ani dodatkowych tłuszczów. Można je urozmaicać smakowo np. dodając cynamon. My lubimy naturalne bez żadnych dodatków :) 

A więc blendery w dłoń i do roboty!

2 komentarze:

  1. Polecam :) najczęściej jadam je właśnie z waflami ryżowymi na drugie śniadanie, ale jak przychodzi dzień pracy, który kończy się po 18 godzinach to masło ratuje mnie w tzw. momentach "zjazdu" :)

    OdpowiedzUsuń